Przeglądając prasówkę w ostatnim czasie, trafiłem na dość ciekawy artykuł dotyczący roszczeń związanych ze źle zbudowaną drogą.
Pozwali gminę do sądu. Żądają odszkodowania
Małżeństwo z Zagórowa żąda od władz swojej gminy ponad 33 tys. zł odszkodowania za zalanie ich domu. Nie mają wątpliwości, że wszystkiemu winna jest źle pobudowana droga. Burmistrz nie zamierza jednak płacić ani złotówki. Sprawa trafiła już do sądu.
Cała sprawa, jak można wnioskować z artykułu, rozbija się o źle zaprojektowane (a właściciele nie zaprojektowane) odwodnienie drogi. Dość ciekawie w tym kontekście brzmią słowa Pana Burmistrza:
Tłumaczył też, że nie wykonano w drodze kanalizacji burzowej, bo nie było jej w projekcie. – Cały błąd polega na tym, że budynek powodów jest źle zlokalizowany, jest za nisko posadowiony. Widzę takie rozwiązanie, że powodowie powinni przenieść garaż na drugą stronę budynku i zamurować wejście z tej strony, z której zalewa woda – uważa burmistrz.
Na szczęście cytowany biegły sprawę widzi co najmniej odmiennie:
Dokumentacja, na podstawie której budowano ul. Zieloną w Zagórowie była błędna w tym sensie, że całkowicie pomijała problem odwodnienia drogi, który zawsze jest częścią składową projektu. Jeżeli nie zostanie zbudowane powierzchniowe odwodnienie pasa drogowego za pomocą rowów drogowych, mieszkańcom posesji zlokalizowanych między ciekiem wodnym a ul. Zieloną przy każdym ulewnym deszczu grozi zalanie posesji do wysokości ok. 34 cm. Natomiast przy wysokim stanie wody w cieku wodnym mieszkańcom grozi powódź – uważa biegły.
Rewitalizacja rynku staromiejskiego
Prezentowana sprawa, nie jest jednostkowym zaniedbaniem po stronie lokalnych włodarzy z jakim się spotykałem się w praktyce. Do dziś utknęła mi w pamięci sprawa jednego z klimatycznych miasteczek na Dolnym Śląsku, jaką miałem okazję prowadzić. Sprawa dotyczyła rewitalizacji rynku staromiejskiego, który w stosunku do pozostałej części miasteczka był położony na wzniesieniu. Była to dobrze przemyślana lokalizacja budowniczych z XV wieku.
Niestety obecne władze prowadząc rewitalizacje, zapragnęły zmodernizować utwardzenie lokalnego rynku (do dziś zachodzę w głowę, jak udało się przekonać konserwatora zabytków) i dawny bruk został „wyrównany”, co spowodowało również uszczelnienie przestrzenni pomiędzy poszczególnymi kamieniami. Na efekt nie trzeba było długo czekać, gdyż jak się łatwo domyśleć (dla lokalnych włodarzy było to duże zaskoczenie zgodnie z ich wypowiedziami na sali sądowej), woda nie mając ujścia do gleby ani kanalizacji deszczowej (nie zbudowali, bo nie było w projekcie), zgodnie ze spadkiem terenu zaczęła spływać w dół. Wprost na 4 nieruchomości, które przyjmowały do siebie wodę z całego utwardzonego terenu.
To co się działo na przedmiotowych 4 działkach, można określić, jako małe potopy, po każdym, nawet nie zbyt ulewnym deszczu. Jako, że na nieruchomościach znajdowały się lokale mieszkalne i usługowe, w wyniku inwestycji samorządowej, prawie z dnia na dzień, przestały być przydatne do użytku. Włodarze, analogicznie jak w przypadku zacytowanym powyżej, nie poczuwali się do odpowiedzialności. Dopiero po ponad 3 letnim procesie sądowym, udało się uzyskać godne odszkodowanie.
Należy pamiętać, iż takie podtopienia, w wyniku błędnie wykonanej inwestycji samorządowej nie są rzadkością. Błędy przy budowie dróg lokalnych, niestety zdarzają się dość często obserwując praktykę. Warto także wspomnieć, iż błędy związane z odwodnieniem inwestycji, to jedno, ale dość częstym problem są źle zaprojektowane zjazdy z dróg publicznych, które nawet w skrajnych sytuacjach mogą odciąć dostęp do działki. Przy każdej takiej sytuacji warto pamiętać, iż gmina / powiat / województwo ponosi odpowiedzialność odszkodowawczą za swoje błędne decyzje i brak odpowiedniego nadzoru.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }